niedziela, 16 grudnia 2012

Wilk w owczej skórze.

Przyznam się bez bicia, nigdy nie przepadałem za autami od Audi. Od zawsze tworzone były bardzo.. po niemiecku, czyli konserwatywnie. Fakt faktem, że po przejściu masy modyfikacji stawały się królami najtrudniejszych tras WRC ale to było 20-30 lat temu. Osobiście, nigdy nie łączyłem pojęcia kreatywności i rewolucyjnych rozwiązań z marką z Ingolstadt.

Moje podejście do Audi zmieniło się w 2007 roku, gdy zaprezentowano pierwszy sportowy samochód z krwi i kości - R8. Do tego czasu jedyną rzeczą, która świadczyła o "sportowości" Audi to modele oznaczone symbolami S lub RS. Niektóre z nich, RS2, S8 '98 czy RS4 '05, zapisały się w historii motoryzacji, jako ultra szybkie (jak na swoje czasy) codzienne samochody. Od momentu wprowadzenia R8 na rynek, Audi przeszło rewolucję, która zaowocowała szeroką gamą modeli S, RS oraz wielu różnych odmian R8.

To historia mocy Audi. Nasuwa się pytanie: dlaczego o tym piszę przy prezentacji A8, która nie ma związku z Audi Sport? Odpowiedź jest prosta. Audi A8, 4.2 V8 TDI nie ma nic wspólnego z ociężałą i leniwą limuzyną. Silnik dysponuje mocą 372KM i pokaźnym momentem obrotowym 500Nm, który sprawia, że ta ponad dwu-tonowa maszyna zbiera się od 0 do 100km/h w 5.7s, oczywiście we wszystkim pomocną ręką służy nam legendarny już napęd Quattro. Ponad 5m długości i prawie 2m szerokości zapewniają wyborne warunki podróży, lecz najbardziej imponującym elementem jest cisza jaka panuje w środku. Nie ważne jak szybko jedziemy, jedyne co usłyszymy to cichutki szum mocarnego V8.

Dobra, dość gadania, czas przejść do konkretów..














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz